środa, 25 grudnia 2013

Jestem Bogiem (2011)

Co byś zrobił gdyby po połknięciu jednej tabletki wszystko stałoby się możliwe ? Genialny umysł, bogactwo, kobiety i cała rzesza przyjaciół - brzmi jak idealne życie? Czy zastanawiałbyś się nad konsekwencjami tego wyboru czy od razu byś ją połknął?
Eddie Morra jest nie spełnionym pisarzem, który próbuje napisać swe wielkie arcydzieło od dobrego roku. Jest spłukany, rzuciła go dziewczyna, a wydawca upomina się o rękopis - jednym zdaniem nie ma łatwo. Kiedy wraca po rozmowie ze swoja była dziewczyna do domu spotyka starego znajomego, który proponuje mu zarzycie wyprodukowanej przez siebie tabletki. Dzięki temu diametralnie zmienia się jego życie ale za jaką cenę ...
Powiedzcie sobie szczerze - Czy gdybym mógł po zażyciu tabletki zmienić całkowicie swoje życie , to wziął by ją ? Większość albo i wszyscy powiedzieli by tak . Być idealny we wszystkim począwszy od muzyki , skończywszy na fizyce kwantowej. My - zwykli ludzie wykorzystujemy tylko 20 % swojego mózgu, a co by się stało ... gdybyśmy mogli wykorzytywać cały mózg ? Nasz bohater po zarzyciu tabletki skończył pisać książkę w 4 dni, stał się geniuszem matematycznym i z szybkością błyskawicy uczył się języków obcych.
trochę mi to w tym momencie zalatuje " Matrixem" . Pamiętacie jak w pierwszej części Neo został podłączony do komputera i uczył się sztuk walki ? To tylko mały szczególik , który nie przeszkodzi w oglądaniu filmu.

Wracając do filmu. Jak mówi sam Eddie - " Jedna tabletka dziennie i jestem bogiem ", w tym zdaniu jest wyjaśnienie tytułu ;). Od czego się zaczęło ? Tak jak zwykle - od ciekawości. Od czegoś typu " co mi szkodzi , gorzej już nie będzie " . Kiedy patrzę na ten film po już długim czasie dochodzę do wniosku , że w jego przypadku była to dobra decyzja. Był kompletnym zerem , bez perspektyw, żony ( nawet tak wyglądał). Gdyby jej nie zażył to albo zacząłby pracować gdzieś za najniższą krajową, albo wylądowałby pod mostem.

Teraz sobie pomyślicie, że to przecież narkotyk jeśli tak działa na mózg. Owszem tak - to narkotyk i tak samo uzależnia . To nie jest spoiler ! Tego samego dowiecie się z trailera na YouTube. Eddie w pewnym momencie dowiaduje się, że nie może przestać. Zabrnął tak daleko w braniu tego specyfiku, że gdyby przestał umarłby. Nie ma już wyboru. Musi go brać do końca swego życia i godzić się ze skutkami ubocznymi. Jakimi to się dowiecie z filmu.

Oczywiście to nie jest tylko nudny film o narkotyku, ma też w sobie trochę akcji ;) Nasz bohater ma pewien problem, przez który jest śledzony i przez który boi się o swoje życie, a nawet o życie swojej dziewczyny, która jeszcze trochę i została by zamordowana.

Na koniec pozostaje już tylko kwestia sumienia. Czy mogłabym żyć ze świadomością , że nie zasłużyłam na ten dar ? Że to co mam to tak naprawdę nie moja zasługa , a tabletki? Szczerze nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie . Każdy człowiek jest inny i każdy na to inaczej odpowie .
Bardzo dobry film . I gra tutaj Bradley Cooper :) Świetny film zarówno dla męskiej jak i damskiej widowni.

Obsada:




Bradley Cooper I - Eddie Morra










Robert De Niro - Carl Van Loon








Abbie Cornish - Lindy









Andrew Howard I - Gennady









Anna Friel - Melissa









Johnny Whitworth - Vernon









Tomas Arana - Mężczyzna w brązowym płaszczu









Robert John Burke - Pierce






I jak zawsze kilka trailerów :
Do następnego wpisu kochani :*

wtorek, 15 października 2013

Wielki Gatsby


Wielka fortuna , bale, szybkie samochody i wszystko czego zapragniesz , a nawet i więcej... któż o Tym nie śni? Ale czym było by to wszystko , bez kogoś z kim moglibyśmy to szczęście dzielić ? Było by jedynie pustą egzystencją, nie mającą żadnego sensu. W tych słowach można opisać życie Jaya Gatsbyego - ma wszystko co tylko mu przyjdzie na myśl , lecz nie ma ukochanej ,tej jedynej u swego boku. Brzmi jak denna historia romantyczna ? Otóż mylicie się i to bardzo . Owszem uczucie gra tutaj pierwsze skrzypce, lecz jest przeplatana chęciami zdobycia wielkiej fortuny, sławy wśród "najważniejszych" i zdradą na każdym kroku. Dochodzą to tego wspaniale odtworzone stroje z lat 20 XXw. ( naprawdę brawa ), wspaniałe bale i niepowtarzalny klimat cygar i aromatu whisky. Nie bądźmy jednak nim zaślepieni ;). Tak jak każdy film ma też swoje wady... W tym przypadku jest to zdecydowanie muzyka. Jeśli film jest utrzymywany w klimacie lat XX to i muzyka powinna pochodzić z tego okresu, a w tym przypadku niestety tak nie było- pojawiła się muzyka współczesna, która popsuła magię "Wielkiego Gatsbyego". Na szczęście w małym stopniu. Film na pewno nie jest do obejrzenia na jeden raz , lecz taki do którego będziemy z wielka chęcią wracać i oglądać z takim samym zachwytem.

Nick Carraway przenosi się do Nowego Jorku w pogoni za wielkimi pieniędzmi na Wall Street, prowadzi spokojne życie , ucząc się w zaciszu domowym zasad ekonomii, aż do czasu kiedy dostaje zaproszenie na wielki bal od swojego sąsiada - milionera Jaya Gatsbyego. Od tego czasu jego życie obraca się do góry nogami. Pomaga mu spotkać się ze swą miłością sprzed 5 lat , lecz co można zrobić kiedy ona jest mężatką , a on sławnym "celebrytą"? Wspaniały film o namiętności , chciwości, zazdrości oraz uczuciu które nie wygasło mimo upływu lat i wielu problemów.
Każdy film nas czegoś uczy.


                                                                    " Gatsby.
                                                    Miał niezwykły dar Nadziei.
                                                 Ale miałem niepokojące wrażenie,
                                                         że skrywa sekrety."
Co możemy wynieść z tego filmu ? Czego możemy się podczas seansu nauczyć ? Tego , aby nigdy się nie poddawać i dążyć do wyznaczonych sobie celów i marzeń. Jay był przepełniony determinacją , wiedział już w dzieciństwie , że coś osiągnie w życiu , że będzie kimś i uparcie pokonywał wszelkie przeciwności losu , aby się takim stać. Jednocześnie zawsze się wstydził swojego pochodzenia. Wszyscy którzy mieli zaszczyt go poznać słyszeli dobrze wymyślone bajeczki , każdy inną , dzięki temu wokół milionera unosiła się mgła tajemniczości i nikt tak naprawdę nie wiedział kim był : zabójcą, synem milionerów czy też żołnierzem.
Trzeba mieć naprawdę wielką wyobraźnię aby wymyślić aż tyle swoich własnych historii i taki scenariusz na swoje przyszłe życie.

                                            - Nie da się powtórzyć przeszłości.
                          - Nie można powtórzyć przeszłości ? Oczywiście, że można.
Problem bohatera polegał na tym iż był wielkim idealistą. Ułożył sobie swój plan na życie i wszystko miało iść po jego myśli. Przykładem może być scena Daisy chciała uciec z Gatsbym , lecz ten wpadł w panikę i powiedział , że na pewno tego nie zrobi. Ta wada w rezultacie go zgubiła . W życiu trzeba umieć postępować spontanicznie , bo w końcu żyje się tylko raz i trzeba żyć tak jak chcemy w tej chwili i nie myśleć co będzie w przyszłości.

Baz Luhrmann wykonał naprawdę bardzo dobrą robotę. Nie tylko pokazał piękno lat 20 XX wieku, ale też żeby mimo przeciwności nigdy się nie poddawać . Życie zawsze będzie nas spychać do tyłu bez końca w przeszłość , lecz mimo tego , że kolejna szansa nas przepadła musimy się uśmiechnąć i kolejnego dnia wyciągać po nią ręce dalej i biec szybciej. Wierzyć w swoje " zielone światło".

poniedziałek, 23 września 2013

Labirynt Fauna



Na wstępie powiem - myślalam że będzie lepszy ... i to o wiele . Chciałam wieczorem położyć się w łóżku i oderwać się od rzeczywistości jakimś dobrym mocnym filmem , który niestety okazał się gniotem . Wynudziłam się i obejrzałam go tylko dlatego , że założylam sie o to z przyjaciółką ( na początku myślałam , że to będzie horror , a ja mam słabą do nich psychikę tak jak juz pisałam wcześniej ). Recenzje do tego filmu mam juz od ok 4 lat wklejoną w zeszycie i wczoraj w końcu wziełam sie do obejrzenia go i bardzo się zawiodlam . Czytając recenzję którą teraz przytoczę , " napalilam" się na niego :


" Hiszpania , 1944 rok. Kilkunastoletnia dziewczynka przeprowadza się z mama do ojczyma. Nie cierpi go i coraz częściej ucieka w świat wyobraźni . Wkrótce bohaterka spotyka prawdziwą wróżkę. Ta zabiera ją do serca labiryntu, gdzie mieszka stary faun. Twierdzi on , że dziewczynka jest zaginiona księżniczką ... Brzmi niewinnie ? Ten film to zaskakujacy horror , który przestraszy każdego!"
No mnie raczej nie przestraszył , a o to nie trudno. I to oto przykład jak źle napisana recenzja może człowiekowi zmarnować 2 godziny życia, tak więc oto moja recenzja która będzie lepiej odzwierciedlać ten film:



Jedenastoletnia Ofelia razem ze swą matka przyjeźdżaja na wieś do ojczyma dziewczynki - generała armii . Traf chiał , że dzięki jej ciekawości spotyka prawdziwą wróżkę , która zaprowadza ja w głąb labiryntu do starego fauna . Twierdzi on że jest dawno zaginioną księżniczką królestwa Podziemnego i żeby do niego powrócić musi wykonać 3 trudne zadania . Może i brzmi niewinnie , ale film utrzymany jest w mroczym klimacie i zdecydowanie nie dla dzieci ".

Co w nim nie jest dla dzieci się teraz spytacie. Nie dlatego że jest straszny , ale dlatego że jest kilka obżydliwych , brutalnych momentów np: zabicie chłopa bijąc go na śmierć butelką prosto w twarz. Jedyny straszny moment to 2 próba z potworem o oczach w dłoniach , który po pary minutach juz zaczął mnie śmieszyć ( chodzi mi o chód potwora , coś jak połączenie zombie i kaczki) .

"Labirynt Fauna" dostał 3 oscary , za : charakteryzację , scenografię i zdjęcia . Charakteryzacja ... tutaj ucharakteryzowani byli tylko Faun i potwór , zdjęcia - widziałam lepsze , ale film jest z 2007 r więc dam temu spokój , scenografia ... naprawde próbowałabym znaleźć tu coś zahwycającego ( bo takie powinny być skoro dostały oscara) i nic takiego nie znalazłam . Jedyne co było w nim dobre to finałowa scena , która była nawet dpbrze przemyślana i wzruszająca .

Film jak dla mnie słaby. Nie wiem za co dostał oscary i jak dla mnie ocena 3/10 ( za finałową scenę ). Nie polecam tego filmu.


sobota, 21 września 2013

Dom Snów






Kiedy doświadczamy jakichś traumatycznych przeżyć , nasz umysł jest w stanie je wyprzeć ( " zapomnieć ich") dla naszego dobra . Możemy mieć wtedy wrażenie , że jest coś nie tak ale za nic nie możemy sobie przypomnieć co i właśnie tego pojęcia będzie dotyczył dzisiaj opisywany film " Dream House" czyli " Dom Snów".


Will Atenton kończy pracę w wydawnictwie i postanawia sam napisać książkę i spędzić więcej czasu z rodziną : dwoma cudownymi, małymi córeczkami i wspaniałą żoną. Powoli przygotowują dom , malują ściany , jednym słowem są szczęśliwi, jednak coś burzy ten spokój. . Po paru dniach zaczynają dostrzegać pewne znaki . Ktoś zagląda im przez okno i obserwuje rodzinę, sąsiedzi dziwnie na nich patrzą, a dzieciaki z sąsiedztwa urządzają w ich piwnicy kapliczkę pamięci dla ofiar makabrycznego morderstwa dokonanego w domu przed laty. Czy w końcu zaznają spokoju ? Czy odkryją makabryczną historię przeszłości ? Czy to widza jest prawdą czy tylko wytworem wyobraźni ? Komu mogą ufać ?
                                                       "Nie ufaj zmysłom" 
"Dom Snów " jest smutny i ciężki , ale też genialny i głęboko zapadający w pamięć . Jest na pierwszym miejscu moich ukochanych filmów . Jest w pełni nieprzewidywalny . Już w połowie filmu nie wiemy o co chodzi ( czym akurat mi bardzo zapunktował ) , wszystko nam się wali i chcemy koniecznie poznać tajemnicę makabrycznego zabójstwa dokonanego w domu . Koniec jest w pełni zaskakujący . Możecie sobie układać jego różne scenariusze , ale założę się , że na 100 % nie zgadniecie . Osobiście w tej scenie płakałam rzewnymi łzami przez co cała poduszka była mokra :P , a później myślałam o nim jeszcze przez tydzień , tak bardzo na mnie podziałał . To nie jest film dla każdego , tylko raczej albo dla osób wrażliwych , albo dla tych co lubią mega zaskakujące zakończenia .





Mała wskazówka : w pierwszej scenie zwróćcie uwagę na ludzi żegnających Willa i od początku do końca mocno się skupiajcie i nie wychodźcie nigdzie podczas oglądania go , bo nie zrozumiecie fabuły.





wtorek, 17 września 2013

Iluzja




Pamiętam kiedy jako mała dziewczynka siedziałam przed telewizorem i z zapartym tchem oglądałam schow Davida Koperfielda . Kto nie chciał z nas w dzieciństwie poznać tajników magii ? Kto z nas nie patrzył z zachwytem kiedy iluzjoniści robili swoje sztuczki ? Bądźmy szczerzy ... nadal tak robimy . Mimo że nie jesteśmy już małymi dziećmi nadal lubimy oglądać magię np.: w programie " Dynamo " na Discowery Chanel . Czemu ? Dzięki sztuce iluzji możemy spełnić swe potrzeby uwierzenia w coś niewytłumaczalnego i uczynienia naszego życia jeszcze dziwniejszym ( dlatego też oglądamy np : Supernatural czy Grimm) .



Czwórka magików : J. Daniel Atlas, Merritt McKinney, Henley Reeves i Jack Wilder dostają pewnego dnia po karcie tarota z napisanym na nich adresem. Od tamtego czasu ich życie diametralnie się zmienia. Są slawni, bogaci i dyrygowani przez pewnego człowieka poddającym ich niewyobrażalnym dla zwykłych ludzi próbom. Po co to robią ? Kim jest ten tajemniczy człowiek? Dowiecie się tego w kinie ! I pamiętajcie :
                                      " Im bardziej patrzysz, tym mniej widzisz".




Efekt iluzjonistyczny (potoczne iluzja, trik) – wywołanie u widza wrażenia, iż robi się rzeczy pozornie sprzeczne z prawami fizyki poprzez zastosowanie odpowiednich trików.

W języku potocznym trik jest traktowany na równi z efektem iluzjonistycznym, jednak trikiem nazywa się sposób w jaki efekt iluzjonistyczny jest osiągany; oznacza również podstęp, fortel z zastosowaniem szczególnej budowy rekwizytu lub zręcznej manipulacji wywołującej efekt iluzjonistyczny.



Zadajmy sobie w tym momencie pytanie - skąd w ogóle wzięła się "iluzja" : 
Historia sztuki iluzji sięga już starożytnego Egiptu gdzie były znane już triki z kubeczkami i trzema piłkami , jednak nie były one zbyt zaawansowane . W Średniowieczu iluzjoniści byli osądzani o czary ( czytaj paleni na stosie ) . Dopiero wszystko się rozwinęło w XIX w. za sprawą wszystkim nam dobrze znanego Jeana Roberta-Houdiniego , który to wprowadzil urządzenia mechaniczne, rozwinął triki związane ze sprawną manipulacją dłońmi i przedmiotami. Również w XIX wieku działał Harry Houdini (jego artystyczny pseudonim nawiązuje do nazwiska Jeana Roberta-Houdina), zasłynął przede wszystkim spektakularnymi ucieczkami z niebezpiecznych sytuacji (np. zatopionej skrzyni). W XX wieku iluzja stała się popularna i przeniknęła jako rozrywka do kultury masowej. W latach 80. i 90. XX wieku w telewizji popularne stały się wysokobudżetowe przedstawienia dla dużej publiczności – symbolem tego okresu stał się David Copperfield. Współcześnie iluzja jest popularna na komercyjnych przyjęciach, festynach i innych masowych imprezach.



 
Wracając do filmu. Siedzialam przy nim jak zaczarowana z szeroko otwartymi oczami i opadniętą szczęka mówiąc co chwile " WOW". Jest to film podczas którego układamy sobie w głowie " swój własny scenariusz "  myśląc " gdzie on niby ma być zaskakujący ? " lub " phi ... przecież jest on prosty , jestem geniuszem i wszystko wiem , nie zagniecie mnie " , a na końcu filmu jest BUM!!! I cały nasz misterny plan rozsypał się i wręcz słyszymy dźwięk tłuczącego się szkła . Finałowa scena wprost rozsadzi wam głowę i nie będziecie mogli uwierzyć " jak " i tak was wciągnie , że w ostatnich sekundach będziecie mówić razem z aktorami . 






"Iluzja" otrzymuje zasłużone 10/10 , a wręcz 12/10 . Film w pełni mnie zadowolił , a taka jak już mówiłam ostatnio .... nie jest to łatwe ;)