Eddie Morra jest nie spełnionym pisarzem, który próbuje napisać swe wielkie arcydzieło od dobrego roku. Jest spłukany, rzuciła go dziewczyna, a wydawca upomina się o rękopis - jednym zdaniem nie ma łatwo. Kiedy wraca po rozmowie ze swoja była dziewczyna do domu spotyka starego znajomego, który proponuje mu zarzycie wyprodukowanej przez siebie tabletki. Dzięki temu diametralnie zmienia się jego życie ale za jaką cenę ...
Powiedzcie sobie szczerze - Czy gdybym mógł po zażyciu tabletki zmienić całkowicie swoje życie , to wziął by ją ? Większość albo i wszyscy powiedzieli by tak . Być idealny we wszystkim począwszy od muzyki , skończywszy na fizyce kwantowej. My - zwykli ludzie wykorzystujemy tylko 20 % swojego mózgu, a co by się stało ... gdybyśmy mogli wykorzytywać cały mózg ? Nasz bohater po zarzyciu tabletki skończył pisać książkę w 4 dni, stał się geniuszem matematycznym i z szybkością błyskawicy uczył się języków obcych.
trochę mi to w tym momencie zalatuje " Matrixem" . Pamiętacie jak w pierwszej części Neo został podłączony do komputera i uczył się sztuk walki ? To tylko mały szczególik , który nie przeszkodzi w oglądaniu filmu.
Wracając do filmu. Jak mówi sam Eddie - " Jedna tabletka dziennie i jestem bogiem ", w tym zdaniu jest wyjaśnienie tytułu ;). Od czego się zaczęło ? Tak jak zwykle - od ciekawości. Od czegoś typu " co mi szkodzi , gorzej już nie będzie " . Kiedy patrzę na ten film po już długim czasie dochodzę do wniosku , że w jego przypadku była to dobra decyzja. Był kompletnym zerem , bez perspektyw, żony ( nawet tak wyglądał). Gdyby jej nie zażył to albo zacząłby pracować gdzieś za najniższą krajową, albo wylądowałby pod mostem.
Teraz sobie pomyślicie, że to przecież narkotyk jeśli tak działa na mózg. Owszem tak - to narkotyk i tak samo uzależnia . To nie jest spoiler ! Tego samego dowiecie się z trailera na YouTube. Eddie w pewnym momencie dowiaduje się, że nie może przestać. Zabrnął tak daleko w braniu tego specyfiku, że gdyby przestał umarłby. Nie ma już wyboru. Musi go brać do końca swego życia i godzić się ze skutkami ubocznymi. Jakimi to się dowiecie z filmu.
Oczywiście to nie jest tylko nudny film o narkotyku, ma też w sobie trochę akcji ;) Nasz bohater ma pewien problem, przez który jest śledzony i przez który boi się o swoje życie, a nawet o życie swojej dziewczyny, która jeszcze trochę i została by zamordowana.
Na koniec pozostaje już tylko kwestia sumienia. Czy mogłabym żyć ze świadomością , że nie zasłużyłam na ten dar ? Że to co mam to tak naprawdę nie moja zasługa , a tabletki? Szczerze nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie . Każdy człowiek jest inny i każdy na to inaczej odpowie .
Bardzo dobry film . I gra tutaj Bradley Cooper :) Świetny film zarówno dla męskiej jak i damskiej widowni.
Obsada:
Bradley Cooper I - Eddie Morra
Robert De Niro - Carl Van Loon
Abbie Cornish - Lindy
Andrew Howard I - Gennady
Anna Friel - Melissa
Johnny Whitworth - Vernon
Tomas Arana - Mężczyzna w brązowym płaszczu
Robert John Burke - Pierce
trochę mi to w tym momencie zalatuje " Matrixem" . Pamiętacie jak w pierwszej części Neo został podłączony do komputera i uczył się sztuk walki ? To tylko mały szczególik , który nie przeszkodzi w oglądaniu filmu.
Wracając do filmu. Jak mówi sam Eddie - " Jedna tabletka dziennie i jestem bogiem ", w tym zdaniu jest wyjaśnienie tytułu ;). Od czego się zaczęło ? Tak jak zwykle - od ciekawości. Od czegoś typu " co mi szkodzi , gorzej już nie będzie " . Kiedy patrzę na ten film po już długim czasie dochodzę do wniosku , że w jego przypadku była to dobra decyzja. Był kompletnym zerem , bez perspektyw, żony ( nawet tak wyglądał). Gdyby jej nie zażył to albo zacząłby pracować gdzieś za najniższą krajową, albo wylądowałby pod mostem.
Teraz sobie pomyślicie, że to przecież narkotyk jeśli tak działa na mózg. Owszem tak - to narkotyk i tak samo uzależnia . To nie jest spoiler ! Tego samego dowiecie się z trailera na YouTube. Eddie w pewnym momencie dowiaduje się, że nie może przestać. Zabrnął tak daleko w braniu tego specyfiku, że gdyby przestał umarłby. Nie ma już wyboru. Musi go brać do końca swego życia i godzić się ze skutkami ubocznymi. Jakimi to się dowiecie z filmu.
Oczywiście to nie jest tylko nudny film o narkotyku, ma też w sobie trochę akcji ;) Nasz bohater ma pewien problem, przez który jest śledzony i przez który boi się o swoje życie, a nawet o życie swojej dziewczyny, która jeszcze trochę i została by zamordowana.
Na koniec pozostaje już tylko kwestia sumienia. Czy mogłabym żyć ze świadomością , że nie zasłużyłam na ten dar ? Że to co mam to tak naprawdę nie moja zasługa , a tabletki? Szczerze nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie . Każdy człowiek jest inny i każdy na to inaczej odpowie .
Bardzo dobry film . I gra tutaj Bradley Cooper :) Świetny film zarówno dla męskiej jak i damskiej widowni.
Obsada:
Bradley Cooper I - Eddie Morra
Robert De Niro - Carl Van Loon
Abbie Cornish - Lindy
Andrew Howard I - Gennady
Anna Friel - Melissa
Johnny Whitworth - Vernon
Tomas Arana - Mężczyzna w brązowym płaszczu
Robert John Burke - Pierce
I jak zawsze kilka trailerów :
Do następnego wpisu kochani :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz