
Dzisiaj przemyślenia na temat filmu " Nieproszeni Goście " reżyserii Thomasa i Charles'a Guardów. Przyznam się że raczej nie oglądam wielu horrorów . Jak to mówią moi znajomi " mam na to za kruchą psychikę ", coś w tym jest i dlatego lista obejrzanych przeze mnie horrorów jest króciutka . Żebym obejrzała horror , to musi mnie on naprawdę zaciekawić . Tak samo było i z tym filmem . Znajoma zaproponowała mi go pokazała trailer i z chęcią chciałam go zobaczyć .
Młoda dziewczyna Anna wraca do swojego domu rodzinnego po długim leczeniu w szpitalu psychiatrycznym .Chce zacząć wszystko od nowa . Żyć jak każdy inny. Jest jednak pewien szkopuł . Nie pamięta mrocznych i tajemniczych okoliczności śmierci swojej matki . Okazuje się też , że jej ojciec ma nowa dziewczynę , która też wydaje się skrywać pewną tajemnice . Powoli zaczyna odkrywać przeszłość i historię kochanki które je coraz bardziej przerażają . Co się stało w przeszłości ? Kim jest kobieta jej ojca ? Czy to co widzi jest prawdą ? Film moim zdaniem jest na prawdę genialny , trzymający w napięciu od pierwszej sekundy do samego końca , a finałowa scena w pełni zadowoli nawet najbardziej wybrednego kinomaniaka .
Jest to film skierowany raczej do dojrzałej widowni , gdyż film jest dość skomplikowany i trzeba się na nim mocno skupić . Młodsza widownia może się trochę wynudzić . Jest on podobny do jednego z moich najbardziej lubianych hitów " Wyspa Tajemnic " gdzie przez 1.5 godziny układamy swój własny plan w głowie . Myślimy , że rozumiemy ten film bez problemu , że niby gdzie jest on niby trudny . I na koniec w finałowej scenie słyszymy w podświadomości dźwięk tłuczonego szkła i cały nasz plan wali się jak domek z kart . Uzmysławiamy sobie jak złożona jest psychika ludzka i jak łatwo można ją " zepsuć " .




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz